Dążąc do bezpiecznej opieki należy zastanowić się nad pełnym zrozumieniem tego zagadnienia. Oprócz korzyści finansowych, które z pewnością płyną z profilaktyki zakażeń szpitalnych a które będą jeszcze bardziej znaczące po realizacji założeń resortu zdrowia, to podstawową kwestią jest poczucie bezpieczeństwa pacjenta w polskim szpitalu.

Czy to poczucie zapewni pozytywny protokół sanepidu, czy analizy i raporty czy może zwiększone zużycie środka dezynfekcyjnego do rąk? Czy to wszystko przekłada się na rzeczywistą znajomość procedur przez personel? Niestety nie. Wszystkie te obszary realizujemy aby spełnić standardy i wymogi narzucane przez instytucje kontrolujące placówki opieki zdrowotnej. Kiedy możemy zweryfikować nasze analizy z rzeczywistością? Tylko w chwili, gdy z personelu medycznego zajmującego się zakażeniami stajemy się anonimowym wizytatorem w szpitalu lub pacjentem. Tylko wtedy można wychwycić niedociągnięcia i słabe punkty. A widać je jak na dłoni i to zarówno w dużych renomowanych placówkach jak i szpitalach czy przychodniach w mniejszych miejscowościach. Z doświadczenia w pracy  jako pielęgniarka epidemiologiczna wiem, że analizy zużycia środka do dezynfekcji rąk liczone na pacjenta czy na procedury wykonywane przy pacjencie pokazują oczywiście pewien obraz przestrzegania higieny rąk ale zupełnie nie udowadniają, że ta dezynfekcja (o ile nastąpiła w odpowiednim momencie) jest skuteczna. Jeżeli samo zużycie nas satysfakcjonuje to niestety nie możemy mówić o skutecznej walce z zakażeniami. Personel pracujący notorycznie w biżuterii czy z pomalowanymi paznokciami niestety dowodzi temu, iż mamy ciągle niską świadomość epidemiologiczną.

Kategorie: Nasze opinie